Ania Żórawska zaprasza do rozmów o dostępności.
„Chcemy, by świat był dostępny! Bez ALE!”, to słowa inicjatorek Trójmiejskiej Sieci Dostępności Kultury.
Sylwia Bruna, do niedawna koordynatorka ds. dostępności w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku i Monika Masalon osoba zajmująca się działaniami związanymi z dostępnością w Instytucie Kultury Miejskiej opowiadają o Trójmiejskiej Sieci Dostępności Kultury.
W odcinku usłyszycie o:
- powodach powstania sieci,
- o byciu liderką sieci,
- o tym, od czego zacząć,
- o tym, że można, a nawet trzeba sobie odpuścić bycie idealnym,
- o Odwadze.
Podcast zrealizowany w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Zapraszam do słuchania!
Link do podcastu: SŁUCHAJ!
TRANSKRYPCJA PODCASTU
[intro] AŻ Dostępność do podcast o ludziach, którzy robią dostępność. To szczere rozmowy o sukcesach, porażkach, byciu docenianym i poczuciu sprawczości w dostępności. Cześć, tu Ania Żórawska. Zapraszam cię gorąco do wzmacniania się w dostępności.
ANIA: Czy dostępność można robić poza instytucją i wspierać innych koordynatorów i koordynatorki dostępności? Dzisiaj zaprosiłam do podcastu AŻ Dostępność dwie cudowne osoby, które podziwiam od lat, które obserwuje od lat. Z którymi mam – miałam = w tym roku szanse jeszcze bliżej się poznać. Są to Sylwia Bruna i Monika Masalon, które są inicjatorkami – no właśnie – Trójmiejskiej Sieci Dostępności Kultury. Którą założyły po to – no właśnie, o tym porozmawiamy sobie podczas podcastu, ale najpierw przedstawię moje wspaniałe osoby, które tutaj zgodziły się, żeby się spotkać . Jesteśmy w ogóle w pięknym miejscu, bo w Gdańsku, w Europejskim Centrum Solidarności, które nas tutaj ugościło. Przede mną są Monika Masalon, która jest antropolożką kultury. W Instytucie Kultury Miejskiej zajmuje się współpracą z organizacjami oraz działaniami na rzecz dostępności instytucji kultury. Witaj Moniko.
MONIKA: Cześć.
ANIA: I jest z nami Sylwia Bruna, która zajmowała się jeszcze do niedawna koordynacją dostępności właśnie tutaj, w Europejskim Centrum Solidarności, a obecnie jest szczęśliwą współwłaścicielką kawiarni – przepięknej, cudownej, polecam! U nas można się promować. Kompozyt Cafe. Zapraszamy gorąco tutaj do kawiarni. Możesz od razu, Sylwia, witając się, powiedzieć adres kawiarni.
SYLWIA: Cześć. Kompozyt znajduje się w Gdańsku, przy ulicy Stefana Jaracza 14. Bardzo mocno zapraszam, bo to jest na stoczni w Gdańsku.
ANIA: I jest tutaj piękna okolica, jest wielka otwartość na dostępność, bo sama Sylwia także taką postawę reprezentuje. No właśnie. Powiedziałam o tym, że uruchomiłyście sieć i wiem o tym, bo nieraz miałyśmy okazję o tym rozmawiać czy wy mailach, czy na żywo, czy już w waszej sieci, że uruchomiłyście sieć. Ale zacznijmy od początku. Co dręczy, co jest najtrudniejsze w pracy osób zarządzających, koordynujących dostępność w instytucjach kultury? Sylwia.
SYLWIA: Powiem trochę już retrospektywnie, bo tak jak powiedziałaś, już nie zajmuję się bezpośrednio koordynacją dostępności, ale samą dostępnością tak. Dręczyło mnie i może teraz już mniej to, że byłam samotna w dostępności. Czyli że to było zadanie często jednej osoby, bez wsparcia innych albo z minimalnym wsparciem w momencie, gdy rzeczywiście muszę poprosić, a niekoniecznie jest to działanie, które jest współdzielone z odpowiedzialnością. I taka też była nasza pierwsza idea, w ogóle tego, dlaczego sieć powstała. Bo jednocześnie my z Moniką siebie znamy prywatnie, więc miałyśmy to wsparcie od zawsze, a z drugiej strony potrzebowałyśmy też się móc wymieniać wiedzą, wsparciem, ale też trudnościami, które w nas narastały. I to był taki pierwszy imperatyw do tego, żeby rzeczywiście powołać sieć. Z jednej strony wsparcia, z drugiej strony – ogrom wiedzy, którą każdy i każda z nas ma i może się po prostu z nią dzielić.
ANIA: Powiedziałaś o samotności, jako tej głównej cesze naszej wspólnej w dostępności, czyli poczuciu osamotnienia w tej naszej pracy, która jest – właśnie, jaka? Czy łatwa, czy trudna? Moniko.
MONIKA: Jakbyś powtórzyła jeszcze raz.
ANIA: Co dręczy nas w koordynowaniu dostępności?
MONIKA: Co dręczy nas w koordynowaniu dostępności? No, w moim odczuciu wielość – wielość zadań, wielość oczekiwań. Po sobie patrząc i patrząc też po dziewczynach w sieci, że mamy wspólną cechę. To znaczy, że wszystkim nam bardzo zależy na tym, żeby… poprawiać świat. Że mamy bardzo podobne poczucie wrażliwości i trudno jest zrezygnować z czegoś, robienia czegoś, co uważamy, że jest fundamentem. Więc to nie jest już tylko tak, że przejmujemy się zadaniem, które mamy w pracy i czy mu podołamy, tylko czy my jako człowiek też jesteśmy w stanie podołać oczekiwaniom i w ogóle temu, żeby innym ludziom było dane korzystać z tego, co dla nas jest normą w jakimś sensie. Więc myślę, że to jest takie chyba najważniejsze.
ANIA: Chyba wyprzedziłaś moje pytanie, które miało być następne. Z jakiego powodu wy, Monika i Sylwia osobno, zajęłyście się dostępnością. Czy właśnie z tego powodu? Tej nierówności w dostępie do kultury? Monika.
MONIKA: Dostępnością kultury to się zajęłam akurat z tego względu, że w tej kulturze pracuję. To nie jest tak, że sobie myślałam, że to będzie kultura, tylko że będąc w tym miejscu i w tym czasie, pomyślałam sobie, że warto wykorzystywać to właśnie, w jakim się jest środowisku, w jakim momencie, żeby naprawiać trochę ten świat w tym miejscu, w którym się akurat jest. I że to się zdarzyło w kulturze – to jest kultura, ale to w ogóle nie jest planowane. Dostępność w kulturze jest tylko narzędziem, że tak naprawdę, znowu – to nie jest rzecz, którą można po wyjściu z pracy zamknąć i koniec tematu, tylko to jest coś bardzo bazującego na wartościach, jakie się ma jako człowiek. I dlatego to jest takie ogarniające wszystko, bo nie zamykasz tych drzwi, to się rozprzestrzenia. I dlatego tak ważne jest to, żeby mieć wokół siebie ludzi, którzy mają albo podobną wrażliwość, albo chociaż wspierają to, że te pojedyncze osoby tę wrażliwość mają.
ANIA: Za chwilę powiemy o sieci, bo widzę, że mnie prowadzisz do sieci, ale jeszcze spytajmy Sylwię. Sylwia, a u ciebie? Z jakiego powodu zajęłaś się dostępnością? Bo to, że przeniosła się później na Kompozyt – jasne, to jest dla mnie w ogóle bardzo czytelne. I pięknie to powiedziała Monika, że właściwie jak już się raz zacznie robić dostępność, to dostępność z nas już nie wyjdzie, prawda?
SYLWIA: Nie wyjdzie, zupełnie. Dla mnie to też jest naturalna kolej rzeczy, że Kompozyt jest miejscem dostępnym. Też staram się, żeby ta dostępność była zwiększona. U mnie wydarzyło się to też trochę w naturalny sposób, bo ja od… W życiu zawodowym jestem związana z działalnością społeczno-kulturalną. Wcześniej bardziej koncentrowałam się na działaniach i wspieraniu organizacji pozarządowych, tworzeniu właśnie tego miejsca, w którym jesteśmy, czyli Solidarności Codziennie. I z biegiem czasu, też mojego bycia w instytucji, zaczęłam w ogóle interesować się tematem dostępności. Też u nas w zespole jedna z koleżanek zainicjowała w ogóle temat dostępności w instytucji. Ja zaczęłam ją początkowo wspierać w tym i sama zgłębiać temat, bo dla mnie to były też nowe wątki, w ogóle odnajdywania się w takiej przestrzeni i świecie, który był dla mnie początkowo niedostępny. Łapałam się na tym, że nie do końca wiem, z jakimi barierami osoby z niepełnosprawnościami się mierzą w życiu codziennym, a potem w wejściu do instytucji kultury, którą my też tworzymy jako osoby pracujące w tym miejscu. I rzeczywiście to był proces, takie trochę łączenie kropek z jednej strony, podążanie małymi krokami. Na początku bardzo nieśmiało, a potem też był ten moment, kiedy wzięłam na siebie odpowiedzialność w ogóle tworzenia dostępności w ECS-ie. Od sprawdzenia, jak jest i takiego szczerego przyjrzenia się schematom w ogóle funkcjonowaniu w budynku, architekturze. Potem kwestii też wiedzy w zespole. I Moniko, powiedziałaś bardzo cenną rzecz. W momencie, gdy już w tym jesteś, to to nie jest projekt.
ANIA: Mhm.
SYLWIA: Bo dostępność to jest dla mnie prawo. Po prostu prawo, które nie funkcjonuje. Prawo człowieka, które jest dla mnie niezwykle ważne. Ja mam w sobie ogrom niezgody na to, jak jest i że jako społeczeństwo reglamentujemy część usług i oferty dla osób, które mogą z niej skorzystać i dla osób, które nie mogą z niej skorzystać. Ze względu na to, że to są nasze decyzje. W sensie nasze jako osób pracujących w danych miejscach bądź tworzących, budujących dane przestrzenie, zwłaszcza publiczne. Więc to wynika u mnie z postawy po prostu, tak najzwyczajniej w świecie z tego, że ja potrzebuję tworzyć takie działania, które mogłyby mieć takie podłoże uniwersalne. Wiem, że to jest ta idea, do której jeszcze może daleko z myślą o działaniach, ale przynajmniej ważne jest dla mnie, żeby spróbować.
ANIA: To powiedz mi w takim razie, co z tych działań, które zrobiłaś… Które były takimi, z których jesteś najbardziej dumna? W dostępności. Czy to jeszcze był ECS, czyli właśnie Europejskie Centrum Solidarności, czy już w Kompozycie. I dlaczego?
SYLWIA: Bardzo trudne pytanie.
ANIA: Bo trudno się pochwalić, drodzy państwo.
SYLWIA: Tak, trudno.
ANIA: A ja tak wyciągam z was, tych koordynatorów i koordynatorek dostępności, te momenty. Już widzę, że Monika ma namysł, gdzieś tam nam odpływa pamięcią. Uważaj, będziesz miała takie samo pytanie. Z czego jesteś najbardziej dumna, Sylwia? I dlaczego?
SYLWIA: Mam tak teraz, z perspektywy czasu – i z jednej strony najtrudniejszy projekt, a z drugiej najbardziej wnoszący dla mnie jako Sylwii, nie jako pracownicy, tylko dla mnie jako osoby, czyli projekt Uzmysłowienie, który zresztą realizowaliśmy w ramach projektu Kultury bez barier.
ANIA: Razem z PFRON-em.
SYLWIA: Razem z PFRON-em i z Fundacją Kultury bez Barier.
ANIA: I z Ministerstwem Kultury i Kubią.
SYLWIA: Dziękuję.
ANIA: Formułka została wypowiedziana. [śmiech]
SYLWIA: Wtedy wymyśliłyśmy w zespole projekt, który miał za zadanie, aby rzeczywiście zwrócić uwagę na osoby Głuche i przede wszystkim młodzież Głuchą i słabosłyszącą. I stworzenie takiej formy projektu i działania, które dawałoby im podmiotowość w tworzeniu działań angażujących, ale też działań artystycznych. Naszą koncepcją było też to, aby zwrócić uwagę na równy dostęp do kultury właśnie dla tej grupy, która kończyła się instalacją artystyczną. Wcześniej były to warsztaty pracujące na każdym polu zmysłów. Więc też zaczęłyśmy od tego, niekoniecznie o zmyśle, ale o języku. Żeby rzeczywiście rozmawiać o tym, jak się komunikujemy. Tutaj zaprosiłyśmy Daniela Kotowskiego, który zwrócił uwagę w ogóle na pole języka i tego, czy jest coś pomiędzy językiem polskim a polskim językiem migowym. Pamiętam – to było w ogóle pierwsze spotkanie z grupą, która zrekrutowała się do projektu. Chyba najbardziej wzruszające, najmocniejsze głosy były o tym, że osoby uczestniczące, młodzież w wieku 16 lat, pierwszy raz w swoim życiu spotkała się z osobą prowadzącą, która jest osobą Głuchą, która mówi do nich w ich ojczystym języku. To właśnie jedna z dziewczyn, Liza, powiedziała coś, co we mnie zostanie chyba na zawsze, że ona pierwszy raz poczuła się na równi z osobami słyszącymi.
ANIA: To jest dopiero uzmysłowienie, co?
Sylwia: To jest uzmysłowienie. Ja, jako że jestem osobą, która często się wzrusza i płacze, wtedy nie sądziłam, że na pierwszym spotkaniu już jestem w stanie… Że ja czytałam o tym, wiecie, że do tego dążymy, że taki jest cel naszego projektu, ale słysząc to od dziewczyny, która w trakcie rundki podsumowującej warsztaty powiedziała coś takiego, to mnie aż zmroziło. Bo wiedziałam, że właśnie po to to robię.
ANIA: A dziewczyna miała lat mniej więcej…?
SYLWIA: 17 wtedy.
ANIA: Czyli drodzy państwo, podkreślmy to. Siedemnastoletnia dziewczyna pierwszy raz bierze udział w zajęciach, na których prowadzący mówi w jej ojczystym języku.
SYLWIA: Tak. I ona czuje się na równie z innymi osobami, bo tam też były osoby słyszące, że rzeczywiście jest w stanie się z nimi komunikować. I to był ten pierwszy moment. Drugi wzruszający – w Kompozycie. I tak zastanawiałam się, jak to będzie. Wykorzystując narzędzia kultury, tworząc też miejsce komercyjne, kawiarnię, która funkcjonuje w Gdańsku. Spotkałam się z tym, że zaczęły się u nas odbywać bardzo nieformalne, ale zajęcia polskiego języka migowego w trakcie funkcjonowania kawiarni, gdzie nagle Tomek po prostu uczy dwie dziewczyny migać.
ANIA: Tomek Olender?
SYLWIA: Tak.
ANIA: Pozdrawiamy.
SYLWIA: Pozdrawiamy bardzo mocno i to jest niezwykłe i wzruszające, a potem kolejnego dnia odbywa się spotkanie Fundacji Best Buddies Polska, która realizuje swój projekt i ma osoby wolontariackie, które wspierają osoby z niepełnosprawnościami w tym, żeby korzystały z kawiarni w Gdańsku i oceniają nas jako kawiarni, która jest przyjazna dla osób z niepełnosprawnościami po prostu, bo przychodzą i zamawiają sobie też te osoby kawę i ciasto. Jakkolwiek by to nie było bardzo zwykłe zadanie dla nas osób pełnosprawnych. To jest to jakby rzeczywiście tak jak te osoby powiedziały, że poczuły się po prostu włączone, że one są w stanie samodzielnie to zrobić i dla mnie jest to najfajniejsza informacja zwrotna, którą mogą usłyszeć po prostu od tych osób. Więc to, tak to te dwie rzeczy.
ANIA: Pięknie. I wszystko na temat. Teraz dowiemy się, które działanie Moniki sprawia, że jest najbardziej dumna ze swojej pracy.
MONIKA: Jeśli mam być szczera, a jestem osobą też krytyczną.
ANIA: I bardzo dobrze! Mamy emocje, mamy tutaj właśnie krytykę, proszę! Słuchamy. [śmiech]
MONIKA: Myślę, że ten moment, żebym była jeszcze tak dumna to ten moment jeszcze nadejdzie, to jeszcze chwila, ale jeżeli chodzi o takie w mojej ocenie jeszcze wciąż małe raczkujące rzeczy, ale idące jakoś do przodu no to bardzo wzruszające są dla mnie momenty, kiedy właśnie w tym roku dla zespołu w pracy wymyśliliśmy czy zaproponowałam kurs języka migowego podstawowy i zaprosiliśmy Stowarzyszenie Okno na Świat Martę Bronk i Gucia.
ANIA: Byli moimi gośćmi w wywiadach Usłyszani, więc pozdrawiamy też Marty rodzinę.
MONIKA: Tak, bardzo pozdrawiamy. I to co dla mnie było takie naprawdę wzruszające to, że już po którychś zajęciach Marta, czyli mama, która prowadziła nam zajęcia właściwie trochę zaczęła się wycofywać i dawać przestrzeń Guciowi. Gucio ma lat 12 i zaczął już z nami migać, ale też w ogóle używać języka właściwie pomiędzy, bo to takie też było tworzenie języka, ale że czuliśmy się w taki sposób, że możemy ze sobą rozmawiać, że ten język, miganie czy mówienie jest tylko znowu jakąś formą i tutaj udział w spotkaniach brały dziewczyny, bo zresztą instytucje są przeładowane po prostu dziewczynami i faktycznie taki moment kiedy zaczynamy nawiązywać kontakt i poznawać swoje jakieś takie cechy osobowe, swoje rutyny dzienne, bo o tym zaczynamy w jakiś sposób rozmawiać, to to było dla mnie jakieś super ważne. I nawet jak po kilku zajęciach w pracy witaliśmy się w języku migowym i to są znowu, patrząc troszkę szerzej to nie są pewnie tak wielkie rzeczy jak projekt Uzmysłowienie, który robiła Sylwia, ale z drugiej no właśnie dla mnie też te małe takie drobiny, które się dzieją. One też zmieniają, bo to są właśnie rzeczy, które, no ja widzę, ale inni zaczynają też patrzeć inaczej tak i zaczynają w ogóle widzieć z innej perspektywy, zastanawiać się i też później na przykład osoby z pracy podsyłają mi jakieś na przykład filmiki albo jakieś aplikacje, że są wolontariackie w ogóle, że można pomagać osobom głuchym i że chcą też w sumie brać w tym udział i to widzę jako taki pewny dalszy etap. To znaczy, że właśnie trochę te rzeczy zaczynają żyć swoim życiem i ludzie zaczynają się w sobie budować jakiś swój świat z tym i to jest dla mnie wspaniałe.
ANIA: Ja mam ciarki jak o tym mówisz, bo to się pięknie łączy z tym co powiedziałaś wcześniej, czyli, że jak już raz coś zaczniemy robić to to kiełkuje po prostu, dostępność po prostu się pięknie rozrasta jak ogród, więc no mam ciarki i to musi jakoś tak się uspokoić u mnie. No i właśnie patrząc tutaj na was na Moniko ciebie i Sylwio na ciebie wam oczy błyszczą naprawdę w tym momencie błyszczą, więc teraz przypomnijmy sobie ten moment, w którym postanawiacie zainicjować sieć. Jak to wyglądało? Bardzo mnie to ciekawi.
MONIKA: Ja nie wiem czy pamiętam, która z nas, bo to się też toczyło przed samym uruchomieniem sieci myśmy na 100% przynajmniej z rok po prostu rozmawiałyśmy.
ANIA: Dojrzewałyście.
MONIKA: No mówiłyśmy, że może teraz, a może spróbować, a może jeszcze nie, a może trzeba dopracować, a może jakiś lepszy pomysł, że przecież jak nie mamy jakiegoś pomysłu konkretnego to, no to z czym do ludzi trochę, i ja myślę, że tam było bardzo dużo lęku i też no z mojej perspektywy też było także tak, że Sylwia dla mnie też była osobą która już działała mocno w dostępności, a ja dopiero chwilę wcześniej jakoś przejęłam tę funkcję w instytucji i nie czułam się też na tyle mocna, żeby w ogóle coś takiego no, że jak sobie pomyślałam że mamy zaprosić osoby z innych instytucji gdzie już na pewno mają mnóstwo rzeczy wypracowanych, a tutaj ja jako właściwie kto? Co ja mam do dania? No a spotkanie sobie może zorganizować każdy.
ANIA: A ja powiem więcej, odwagę, żeby coś takiego zainicjować.
MONIKA: No, ale … [śmiech]
ANIA: No, ale… [śmiech]
MONIKA: No i w końcu, tak, no myślę, że to chodziłyśmy po prostu dużo chodziłyśmy do siebie i też pojawiały się po prostu jakieś kłopoty i problemy i widziałyśmy, że one się bardzo powtarzają w naszych miejscach i chyba Sylwia dała trochę takiego myślę kopa mówiąc w końcu dobra no przecież jak się nie uda to najwyżej zwiniemy burdę i do widzenia. Taka jest moja perspektywa.
ANIA: A ty, Sylwia, jak to pamiętasz?
SYLWIA: Właśnie ja nie pamiętam tego, żebym ja dawała kopa, mam wrażenie, że tutaj bardzo mocno działaliśmy partnersko, że miałyśmy tak, że może jedna z nas straciła wiarę, potem druga przejmowała, więc to była taka rola wymiany, ale rzeczywiście ten czas przygotowania do zainicjowania w ogóle zrobienia pierwszego zaproszenia on trwał. Myślałyśmy o tym w jaki sposób skonstruować tę sieć i też kogo zaprosić jak to zrobić, bo jednak nie działałyśmy jako Monika Masalon i Sylwia Bruna, tylko działałyśmy jako reprezentantki naszych instytucji, więc też musiałyśmy zrobić to w taki sposób, aby to było poprawne, zgodne z polityką.
ANIA: Zgodne z polityką, wizerunkiem instytucji.
SYLWIA: Oczywiście nie mogło to wyglądać w taki sposób, żeby to była po prostu samowolka czy taki nasz aktywizm tylko chciałyśmy zrobić to porządnie, więc tutaj jakoś mocno bym wskazała, że to jednak było partnerskie bardzo, jednak.
ANIA: Dziewczyny sobie patrzą w oczy i tak potakują. Umawiają się teraz czy to było partnerskie. [śmiech]
SYLWIA: Taka jest moja pamięć tego procesu, ale rzeczywiście trochę to trwało i potem zaczęłyśmy myśleć o tym, ok! chcemy to zrobić, więc zapraszamy. Zrobimy pierwsze spotkanie, żeby w ogóle rozpoznać, kto do nas przyjdzie i tak miałyśmy też taki pomysł na to pierwsze, które było dla nas chyba najbardziej stresujące, bo tam przygotowywałyśmy scenariusz, jakie elementy, jakie animacje wprowadzić w ogóle, jak chcemy sobie tym trochę zarządzić.
Więc podzieliłyśmy się na rolę wtedy też bardzo mocno, żebyśmy wiedziały też, która kiedy prowadzi
ANIA: Pełna profeska. [śmiech]
SYLWIA: Totalnie! Jakby sporo czasu też na to poświęciłyśmy, na to przygotowanie i też na taki research, bo chciałyśmy zaprosić wszystkie instytucje, więc nie chciałyśmy się dzielić to było też bardzo ważne. Też myślę, że nie dzieliłyśmy się na organizatorów, na miejsce wiedziałyśmy, że to ma być całe Trójmiasto i też robiłyśmy research po prostu. Prześledziłyśmy BIPy naszych miast, aby sprawdzić, które instytucje działają, ile tych instytucji jest, aby nie pominąć żadnej z nich.
ANIA: Które działają, zaznaczmy, w dostępności?
SYLWIA: Które działają w ogóle w mieście. Tak więc, potem śledziłyśmy też listę kontaktów, bo nie na każdej znaczy na stronach instytucji nie było informacji, o tym czy są osoby, które koordynują dostępność, więc jeżeli były takie osoby to informacje z zaproszeniem trafiały na adres tej osoby. Jeżeli nie było, to wysyłaliśmy na sekretariat bądź na kontakty wskazane jako zarząd, więc szukałyśmy tej drogi dojścia i jakby to było ciekawe wtedy rzeczywiście przyszło ponad 30 osób na to pierwsze spotkanie
ANIA: Brawo!
SYLWIA: Więc dostałyśmy taki ogromny zwrot, zastrzyk mega energii no i też dostałyśmy informację zwrotną o naszej pracy, która wtedy pamiętam, że była bardzo pozytywna [śmiech]
ANIA: A już nie jest? To o tym porozmawiamy.
SYLWIA: Jest. Pamiętam, że jakoś po tym pierwszym spotkaniu dostałyśmy tak dużo takiego dobrego zwrotu mówiącego o tym, że warto to robić, że to nie jest tylko tak jak powiedziałaś o tym z czym do ludzi, z jakimś spotkaniem w ogóle, że my chcemy się spotykać i co. Tylko samo spotkanie i idea połączenia tak różnorodnego grona w temacie dostępności jest po prostu bardzo ważna. Nie tylko dla nas, nie tylko my potrzebujemy tego spotkania, ale jest bardzo dużo innych osób, które mają bardzo podobne potrzeby, czyli jak my mówimy o działaniu na rzecz osób o różnorodnych potrzebach tak jako osoby działające w dostępności też mamy bardzo różne potrzeby i w tym temacie one się też łączą więc poszła za tym taka koncepcja też spotkań comiesięcznych no i ta droga trwa, no bo tak naprawdę minęło już półtorej roku i my nadal się spotykamy, więc to jest też bardzo ważne. Już oddaję mikrofon.
ANIA: Monika się wyrywa.
MONIKA: Tak, bo ja muszę. To, co ja z perspektywy też widzę to naprawdę i tutaj mogę akurat też być dumna, że myślę, że to, że myśmy się tak naprawdę z Sylwią od samego początku bardzo zaangażowały i trochę miałyśmy jakieś takie rozeznanie, że właśnie ja nie pamiętam czy wtedy miałyśmy już jakąś informację czy są jakieś sieci, jak one działają, ale że gdzieś tam jakieś się informacje pojawiały, że to jakoś nie jest wcale super trwałe rzeczy i że one się jakoś tam więc my takie myślę, że to było jakiś punkt wyjścia do tego co sobie założyłyśmy to znaczy, żeby właśnie założyć, że spotkania raz w miesiącu i że my na samym początku przez te pierwsze miesiące mamy totalnie przy sobie trochę zarządzenie tym, żeby tego pilnować i jakby, w którą to stronę pójdzie jak to pójdzie czego tam będzie potrzeba no to zobaczymy jeżeli będziemy słuchać to się dowiemy i razem możemy działać, ale żeby trzymać to jakby no właśnie, żeby ludzie wiedzieli, że to to my jakby inicjujemy, że mogą do nas przyjść. Ale też od samego początku było tak, że myśmy bardzo chciały, żeby no właśnie, żeby też nie było tylko tak, że to jest o nas, o mnie i o Sylwii, tylko bardzo nam zależało na tym, żeby odwiedzać się wzajemnie, żeby wchodzić do tych instytucji, żebyśmy my jako koordynatorzy i koordynatorki widziały co tam się dzieje, żeby w ogóle wiedzieć kto się z czym mierzy. Ale też nawet jeżeli przepływają te same osoby odbiorcze naszych wydarzeń to żebyśmy wiedziały, kogo, gdzie możemy jakoś tam wysłać albo kogo, o co zapytać.
Moim zdaniem, naprawdę, bardzo ważne było to, że myśmy tam po prostu popychały. Zresztą no trochę tak jest do teraz tylko teraz to już pewnie będziemy sobie jeszcze rozmawiać, ale bo też zachodzą zmiany no jakby rok, 1,5 roku działania to też się jakoś tam zmieniają sprawy. Baza jest bardzo dobra, jest wspaniała.
ANIA: Ile macie osób Moniko?
MONIKA: Ile mamy osób? Nie wiem czy formalnie mamy jakąś… na grupie Trójmiejskiej Sieci mamy 22 osoby no i to są same dziewczyny, bo trzeba powiedzieć jasno, że też koordynatorkami w Trójmieście są Kobiety. I, no wiadomo, że też te osoby to nie jest tak, że te 22 osoby są za każdym razem, natomiast ilość też informacji, jeżeli nie ma osoby jedno dwa spotkania to „hej, już tęsknię za wami”, „ gdzie, kiedy możemy się spotkać?” i tak dalej, więc to jest dla mnie naprawdę niesamowite i naprawdę pamiętam to pierwsze spotkanie też mega stres i takie że, no dobra te osoby już wyszły, ja wtedy takie „uff, dobra koniec!”, a teraz już nie potrzebuję nawet tego, że po prostu dla mnie to jest jakiś taki rodzaj, że już się jakoś rozeznaliśmy w sobie, że już swoje blaski, cienie, gorsze momenty znamy i że to takie się stało bardziej miękkie. W sensie, że myślę, że jakoś naprawdę, że też bardziej tak w sobie tych ludzi po prostu też widzimy, nie?
ANIA: Tak naprawdę, tak jak ciebie słucham, to myślę sobie, że wy po prostu już zbudowałyście relację.
MONIKA: Tak.
ANIA: Mówisz 22 osoby, ale to są, jeśli dobrze zrozumiałam, 22 instytucje.
MONIKA: To znaczy bywa też tak, że są na przykład z jednej instytucji dwie osoby, ale to chyba maksymalnie.
SYLWIA: Bo też myślę sobie o tym, że to nie są 22 instytucje. Więc tutaj to by było chyba zbyt optymistyczne jednak, ale tych instytucji jest na pewno kilkanaście zarówno właśnie w Gdańsku, w Gdyni i w Sopocie.
ANIA: Największą reprezentację, tak z ciekawości, dla osób, które nas słuchają, bo wy macie naprawdę też nietypową sytuację, nikt takiej prawdopodobnie, no może Śląsk będzie miał podobną w aglomeracji, ale wy jako Trójmiasto macie właśnie obok siebie i też rozmawiałyśmy nie teraz jeszcze, ale jak się widziałyśmy na żywo, że to jest jedno też z największych waszych wyzwań, że macie Trójmiasto, więc różnych organizatorów, różne instytucje, różnych dyrektorów, różne polityki miejskiej i tak dalej więc to też ma wpływ na waszą sieć i o tym za chwilkę… Ale właśnie tak żeby pokazać największą reprezentację ma Gdańsk?
SYLWIA: Tak, najmniejszą Sopot.
ANIA: Tu pewnie tak też statystycznie wypada, prawda? Tutaj udało wam się jednak spiąć trzy miasta.
SYLWIA: Udało się i to co też jest ważne to my jeździmy do tych miast. W sensie po prostu tak jak Monika wspomniała każde spotkanie odbywa się w innej instytucji to jest ogromny zasób też nasz, że odwiedzamy instytucje, nie tylko z perspektywy dostępności dla mnie największą wartością też jest to, że poznajemy z jednej strony kulisy pracy poszczególnych osób. Jesteśmy w stanie zwiedzić poszczególną też instytucję od zaplecza, bo często to są szatnie, przestrzenie charakteryzatorskie, magazyny.
ANIA: Już zazdroszczę!
SYLWIA: To jest tak ekscytujący moment w pracy, że ja często piszczę będąc po prostu w danym miejscu.
ANIA: Ja to naprawdę rozumiem. [śmiech]
SYLWIA: Mam tyle emocji związanych z tym, że jako pracownica kultury nie znam tych instytucji. W momencie, gdy zajmuję się dostępnością jestem w stanie wejść trochę głębiej i rozmawiamy właśnie też o jakby warunkach pracy, z poziomu w ogóle wiecie takiego zaplecza pracy, tego w jaki sposób produkowane są wydarzenia kulturalne i potem z perspektywy w ogóle odbiorczej jak też prowadzimy nasze działania, gdzie one są organizowane czy jest miejsce do organizowania warsztatów spektakli, jak jest zbudowana widownia. To wszystko pozwala nam zobaczyć to jakimi warunkami dysponujemy, ale też jak możemy implementować rozwiązania w poszczególnych instytucjach. I to jest bardzo ważne, bo my podpatruje i często robimy sobie zdjęcia poszczególnych rozwiązań, dzielimy się konkretnymi numerami do osób współpracujących i dzięki temu jesteśmy w stanie wdrażać rozwiązania, bo też to jest argument przy wnoszeniu poszczególnych rozwiązań do instytucji, że dana instytucja już tak ma i jakkolwiek byłoby to konkurencyjne bądź nie, jednak to jest bardzo dobra karta przetargowa, że jesteśmy w stanie to zrobić, bo te rozwiązania już funkcjonują.
ANIA: Czyli kolejny atut sieci. Ja tak sobie mapuję podczas naszej rozmowy. Czyli w odpowiedzi na to, od czego zaczęłyśmy, że wyrosło to z poczucia osamotnienia, dajecie przestrzeń na to, żeby się spotkać 22 osobom i także sobie dajecie też tą przestrzeń, prawda? Druga rzecz, o której mówiła z kolei Monika „wymiana doświadczeń”. Możecie uczyć się wzajemnie inspirować, nie wyważać już otwartych drzwi, implementować, tak jak powiedziałaś, rozwiązania, ale też tak sobie wracam do słów twoich Sylwia a propos tego, jak to tutaj zaczynałaś, że musiałaś też się dowiedzieć o dostępności chyba sieć też daje wam tę możliwość szybszego uczenia się i nie popełniania być może tych samych błędów, troszkę szybciej docierania do właściwej odpowiedzi, prawda?
SYLWIA: Zdecydowanie tak, bo to się wydarza, że często po prostu te pytania zadajemy sobie wzajemnie pod kątem też osób, poszczególnych podmiotów, czy mamy doświadczenie współpracy z daną organizacją, ale też właśnie wiedzy, która jest niezwykle cenna w tej grupie, bo jako 22 osoby mamy ekspercką wiedzę w poszczególnych tematach. Nie każda z nas ma taką samą we wszystkim, bo to jest trudne do złapanie i to też warto sobie powiedzieć, że jesteśmy bardzo różnymi osobami, ale każda z nas ma wiedzę ekspercką w swoim poszczególnym obszarze i to dzielenie się i wymiana jest najfajniejsza.
A dla mnie też, jak zaczęłaś wymieniać poszczególne wartości sieci, to niezwykłą wartością jest to, co próbujemy jako zespół tych 22 osób robić, to tworzyć nowe jakości współpracy i to jest bardzo ważne, bo widząc różne też sieci, ale zespoły pracujące też wewnątrz instytucji też na zewnątrz to wiemy to, czego nie chcemy i chcemy wprowadzić taką nową jakość w ogóle w myśleniu o tym, kim dla siebie jesteśmy i jaką formę, trochę organizmu, tworzymy. To jest dla mnie niezwykle ważne. Obecnie jesteśmy w trakcie tworzenia, więc tutaj testujemy może jest trochę popełniamy błędy albo sprawdzamy jak to jest jak może być inaczej, ale to, że my reflektujemy jest niezwykle ważne dla mnie, że reflektujemy nad tym, jakie kroki podejmujemy i w jakim tempie.
ANIA: No właśnie powiedzmy na jakim etapie jest teraz sieć? Powiedziałyście, że istnieje 1,5 roku, powiedziałyście ile osób reprezentujecie, tak? Powiedziałyście, że spotykacie się regularnie w różnych miejscach, wybrałyście sobie obszar kultury, prawda? Więc powiedzcie, na jakim etapie jest dzisiaj sieć?
SYLWIA: Bardzo ważnym momentem była nasza rocznica, czyli rzeczywiście w marcu miałyśmy okazję spotkać się z tobą Aniu i z Martą Piwowarską, którą też pozdrawiamy w tym momencie.
ANIA: Marta, pozdrawiamy.
SYLWIA: Mówię o tym, że to był ważny moment, bo same tak jak ci też opowiadałyśmy wcześniej to był dla nas taki moment też zdefiniowania trochę tego w jakim kierunku idziemy. Kim, czym jest sieć obecnie, ale też tego, że potrzebujemy konkretnych ram. Rok spotkań regularnych co miesiąc pokazał nam, że mamy względem siebie ogromną ciekawość, ale jednocześnie, aby sieć no nie umarła, nie straciła tego zapału i energii potrzebuje też konkretnych rozwiązań, które będą dawać nam energię zwrotną, czyli żebyśmy mogły po prostu działać i wprowadzać zmiany, na których też nam zależy w obrębie kultury, więc to był warsztat z tobą, który pozwolił nam w ogóle zobaczyć siebie nasz potencjał, poszczególne osoby. I my po tym warsztacie brałyśmy udział w kolejnym warsztacie, jakby nie patrzeć, czyli określiliśmy wizję i misję sieci to też jest bardzo ważne, że wiemy już, dlaczego chcemy działać i po co chcemy działać, a teraz jesteśmy na kolejnym ważnym etapie, czyli tworzenia statutu, więc skupiłyśmy się na tym, aby z jednej strony nadal odwiedzać siebie wzajemnie w instytucjach i mieć cenny aspekt budowania wiedzy o instytucji i też we wzajemnych relacjach, a z drugiej strony chyba jesteśmy w takim momencie kształtowania siebie jako organizmu.
ANIA: Moniko, to jaka jest wizja i misja, jeśli możecie zdradzić, co wypracowaliście w tej grupie.
MONIKA: Myślę, że wyszło dokładnie to, o czym mówiłam na samym początku. To znaczy, że jakby działania na rzecz dostępności są działaniami związanymi po prostu z człowiekiem i że naszą misją, wizją jest po prostu działanie na rzecz tego, żeby ludzie mogli, żeby nie było… miasto ma teraz taką kampanię w Gdańsku „możesz, ale” coś takiego dokładnie, nie pamiętam, w każdym razie, że aha! że nie ma miejsca na „ale” właśnie, że my chcemy, żeby, żebyśmy, żeby świat był po prostu miejscem dostępnym bez „ale”!
ANIA: Ale pięknie ujęte.
MONIKA: I to był też zresztą naprawdę bardzo wyjątkowy warsztat, który poprowadziła dla nas Ania Strzałkowska, która zajmuje się prawami człowieka i myślę, że też to jest niesamowite, bo zarówno przy twoim warsztacie jak na warsztatach z Anią Strzałkowską dostałyśmy bardzo dużo takiego feedbacku o tym, jak bardzo też jest wartościowe to, co robimy i myślę, że to nas też bardzo wzmacnia, nas jako team, że widzimy nie tylko my, między sobą, jakie to jest ważne, ale już osoby zewnętrzne nam jakoś to mówią i to naprawdę nadaje też jakieś znaczenie i tak jak Sylwia mówiła jesteśmy teraz na etapie budowania statutu. Myślę, że to jest ważny moment, bo tutaj faktycznie nie do końca da się działać cały czas na tych samych zasadach w momencie jak już jest grupa, która zna się rok i tutaj znowu są osoby, które są częściej, rzadziej to są też różne oczekiwania i my jako, mimo wszystko, taki trzon z Sylwią, chcemy zadbać też o poczucie bezpieczeństwa. O to, żeby tak, wymiana była, ale też żeby naprawdę respektować, szanować osoby, które też ładują bardzo dużo energii tutaj i to nie jest tak, że chcemy się teraz zamykać i powiedzieć nie! już koniec nikt nie może dołączyć. Nie! Tylko chcemy też mieć jakieś bardziej określone zasady, bo to po prostu może mieć długotrwałe, lepsze korzyści niż taki chaos, bo myślę, że pracując w instytucjach kultury dobrze znamy tryb zarządzania poprzez chaos i chyba chcemy właśnie tego nie chcemy tak jak nie wiemy czego chcemy to wiemy czego nie chcemy. I to na pewno jest to.
ANIA: I ta świadomość jest świetna, więc rozumiem, że sobie też to przepowiedzieliście podczas tego warsztatu, przepowiedziałyście skoro to są same kobiety. I bardzo też fajnie to ujęłaś Moniko i teraz właśnie chciałabym o tym chwilkę porozmawiać…Bo ja też wiem, zresztą z wami się podzieliłam podczas warsztatu też tym, że sieci znikają, pojawiają się i znikają. Jaka jest rola, jaka powinna być rola liderek, liderów takiej sieci, bo łatwo założyć coś, ale jak wziąć za to odpowiedzialność? Co byście radziły osobom, które wpadną na taki pomysł jak wy, być może, nie będzie on dojrzewał rok, ale po prostu pod wpływem emocji będzie to tu i teraz. Czego nie robić? Albo co robić?
MONIKA: Mi się wydaje, że trochę trzeba zaufać. To znaczy, że można sobie snuć różne wizje, można mieć różne pomysły, ale tak naprawdę to jest tak jak w wielu przypadkach po prostu żywy twór i to, co w moim odczuciu jest ważne to sobie wyznaczyć właśnie ja tak trochę czuję, że u nas trochę tak było, że wyznaczyć sobie prostą zasadę, znaczy jedną, nie więcej, naprawdę jedną zasadę pod tytułem „dobra, cokolwiek się dzieje to przez pół roku, co miesiąc się spotykamy” i to jest tyle. Naprawdę nie oczekiwać, niech będzie osób tyle, ile ma być. To samo się później zacznie układać, ale właśnie nie nakładać sobie też jakiś nadmiernych oczekiwań i słuchać siebie słuchać, tego co się dzieje, no bo to też jest tak, że my miałyśmy jakiś pomysł na pierwsze spotkanie, a potem też były takie spotkania, że no, ale czy to ma iść w ten sposób, że my tylko tak rozmawiamy czy może jednak właśnie jakiś warsztat bardziej taki merytoryczny robić? Właściwie, no i my same we dwie, ile rozmów miałyśmy po prostu takich, że w sumie czego my też chcemy jako uczestniczki tej sieci? I w moim odczuciu jest ważne, żeby właśnie ze sobą rozmawiać, żeby łapać czego też się chce, że no właśnie ważne jest to, czego chce grupa, poszczególne osoby, ale żeby też nie zapominać, że też się jest częścią tego i żeby myśleć o innych, o sobie, i no właśnie, mała, jedna zasada to ode mnie to tyle.
ANIA: Sylwia, a dla ciebie rola lidera, liderki sieci jaka powinna być i o czym pamiętać jak się zaczyna prowadzić taką sieć. Tutaj Monika powiedziała fantastycznie o sobie także, potwierdzam. Ta nasza potrzeba jest też ważna i potrzeba grupy i tak jak wcześniej jeszcze sobie sięgnę do twoich słów tego słuchania i podążania.
SYLWIA: Mhm, tak właśnie ja bym to jakoś mocno wzmocniła, że to jest towarzyszenie, że z jednej strony określamy ramy jako osoby liderskie, do czego zapraszamy i też dobrze wiedzieć, do czego zapraszamy i na jakich warunkach.
Ale potem to co było najważniejsze, tak myślę też przez te 1,5 roku, że to jest towarzyszenie w procesie i też reakcja na zmienne, no bo też my doświadczyliśmy różnych zmian też naszego myślenia o sieci, też naszych zmian indywidualnych, które miało wpływ na to jak sieć się kształtowała i w momencie, gdy nie miałyśmy pewności czy idziemy w dobrym kierunku to też skusiłyśmy się o to, żeby zapytać jak osoby, które z nami są, po prostu, jak mają, czy to jest nasze założenie, czy to też jest coś, co wychodzi z pola grupy. Ja myślę, że to jest jakby kluczowe, żeby nie zakładać za dużo i też chyba nie oczekiwać też za dużo. Bo myślę sobie, że… o tym też jest sieć …z poziomu różnych ambicji, które możemy mieć, że w ciągu roku dojdziemy do tego, że to będzie super funkcjonujące ciało, które przełoży się na zmianę polityki w mieście, tak w danym mieście, czy w danej instytucji, no to niekoniecznie może się tak wydarzy, więc dla mnie najważniejszą wartością i takim punktem odniesienia jest to towarzyszenie procesowi i tego, żeby sobie patrzeć w jakim kierunku idziemy. I tak jak powiedziałaś, to jest bardzo ważne, żeby trochę reflektować i obserwować, co się wydarza i do czego nas ta sieć prowadzi. No bo ona rzeczywiście prowadzi do czegoś i może się zmienić punkt odniesienia i te nasze ramy, które sobie wyznaczyłyśmy rok wcześniej i się zorientujemy, że teraz jesteśmy w innym miejscu, pytanie, czy to jest gorsze miejsce? No właśnie, więc to to myślę, że jest najważniejsze.
ANIA: Skoro o was mowa, zaintrygowałyście mnie i pójdę za tym pytaniem w swojej głowie, co wam dała sieć osobiście, Sylwia?
SYLWIA: Och.
ANIA: Czyli co dała sieć Sylwii?
SYLWIA: Co mi dała sieć? Przede wszystkim, osoby czyli konkretne osoby, które są w sieci, kontakty do tych osób, ale też to, że się znamy i to nie jest tylko relacja zawodowa, bo w moim przypadku też no już nie reprezentuje instytucji, a jednocześnie te kontakty utrzymuje, ale udało nam się stworzyć jakąś formę bliskości, oczywiście z każdą osobą na jakimś innym w innym wymiarze, ale w momencie, gdy na pierwszym spotkaniu powiedziałyśmy sobie o tym, że zależy nam na poufności. Spotkanie i intymności też tej relacji pod kątem też wymiarów dzielenia się doświadczeniem, które czasami może być trudne to mam wrażenie, że to się nam udało, no bo rzeczywiście mamy możliwość dzielenia się i wyciągania z tych historii poszczególnych lekcji też dla siebie, więc mi jako Sylwii też jest to bardzo ważne, bo ja przez półtorej roku miałam takie poczucie posiadania grupy, która mi towarzyszy też w moim procesie zmiany zawodowej i też tego, że mi się zmieniała też struktura działania w dostępności i to też jest niezwykłe, że mam taką grupę, do której mogę przyjść i też w różnych konfiguracjach różne tematy sobie podjąć. To jest myślę, że ważne. Też ważne jest to, że ona trwa pomimo tego, że właśnie ta rola moja się zmieniła.
ANIA: Super! Ja pamiętam też ze spotkania z wami to, że przede wszystkim, jak zbierałyśmy oczekiwania grupy wobec sieci, i tego, za co cenią najbardziej sieć, to za grupę wsparcia, właśnie. Moniko, a dla ciebie, dla Moniki Masalon, czym jest sieć?
MONIKA: Ja wrócę do tego pytania, które ty dałaś wcześniej, czyli, co mi daje sieć? To mi dała więcej luzu. Jakkolwiek to nie brzmi na pewno myślę, że jeżeli jest się samej na placu boju w instytucji z dostępnością, to ma się trochę takie poczucie właśnie jakiejś paniki. Na zasadzie, o Jezu, ale na pewno? Inni już to robią, gdzieś tam mają już jakieś rozwiązania. Ja tutaj jestem sama, w ogóle nie wiem, jak się za to zabrać, ale powinnam to zrobić, do kogo pójść, co z tym zrobić i w momencie jak mam grupę, z którą się regularnie spotykam i słyszę historię i wiem, że nie jestem pierwsza, ostatnia i że czasami wstrzymanie się ze zrobieniem jest lepsze. Bo nie jest przepalanie jakiegoś zasobu, który za chwilę może w innej formie po prostu lepiej pasować do danej sytuacji, więc jakkolwiek to nie brzmi dała mi trochę więcej luzu i zaufania.
No właśnie, że nie muszę być pierwsza, najlepsza, że nie muszę sama i tak i jakiegoś takiego, no tej chyba wspólnoty właśnie. Takiej, że ma się to poczucie, że cokolwiek nie wniosę, czy nie wniosę tak samo, jak to co powiedziałam, że właściwie co ja mam do wniesienia na tej grupie, no to mi dało takie no dobra wniosę, ale wniosłam spotkanie i co? I dlaczego miałabym powiedzieć, że to jest za mało, nie, że trochę mi dały takiego poczucia, że no tak, tak to wygląda, tak jest i jeżeli masz jakieś inne oczekiwanie no to zapraszam. Zorganizuj, w sensie. Nie to nie! Nie chcę być złośliwa ani jakaś, po prostu chodzi mi o to, że dało mi trochę odwagi, właśnie wracamy do twoich pierwszych jakiś tam słów, ale takiej odwagi, no dobra spróbuję, co się stanie i co się stanie, jeżeli się nie uda idealnie od razu.
ANIA: Odwagi do odpuszczenia sobie.
MONIKA: Tak!
ANIA: Sylwia.
SYLWIA: Właśnie zainspirowałaś mnie do jednej myśli, która mi towarzyszyła w ogóle zanim powstała sieć, bo to moje podglądanie rozwiązań dostępności nowych innych instytucji jawiło mi się jako takie, że te instytucje robią te rzeczy idealnie, nie wiem czy też tak miałaś?
ANIA: Ależ oczywiście.
SYLWIA: Ale po prostu takie postrzeganie w świecie, że po prostu jest to tak rewelacyjnie zrobione i ja jestem przed tym biurkiem i nie wiem i po prostu próbuję bardzo się szarpie z tymi rzeczami po prostu nie mam społeczności osób z niepełnosprawnościami, trudno mi pomyśleć sobie o tym jakie działanie zaproponować, tak naprawdę, nie wiem, od czego zacząć, a widzę tylko i tak, atakują mnie te wszystkie komunikaty o kolejnej instytucji, która jest dostępna, o super rozwiązaniu, o w ogóle zdjęciach ze społecznością , a ja tego nie robię i to przekłucie bańki, które dało mi się bo tak jak ty opowiadać to jest chyba dla mnie najsilniejsze, że nagle spotykamy się z osobami, które czasami też nie wiedzą, jakby nie robią wszystkiego idealnie, bo też jakby uczą się w tym procesie i to, że nagle masz grono osób, które może nie wiedzieć, ale to, co jest dla nas wartością to ta postawa, o której mówimy na początku, że my po prostu chcemy to robić, ale może niekoniecznie wszystko zrobimy od razu idealnie.
ANIA: Lepsze zrobione od idealnego. Jest takie zdanie. Więc jak najbardziej tak, no ja jestem wami oczarowana i to nie od dzisiaj. Dzisiejszą rozmową jeszcze bardziej i myślę sobie że ci, którzy będą, którzy nas słuchają także. No dobra, ale w takim razie, jesteście tak fajne, że trzeba powiedzieć, gdzie Was znaleźć czy można do was dołączyć? Rozumiem, że się tworzy statut i za chwilę będziemy wiedzieć, kto i kiedy, na jakich warunkach może dołączyć, więc pewnie to przyszłość, ale gdzie przynajmniej można was poszukać, bo jak wiecie, moją wielką misją i marzeniem jest promować ludzi zajmujących się dostępnością, koordynujących dostępność, a wy jesteście dla mnie taką perełką, bo tworzycie tutaj Trójmiejską Sieć Dostępności Kultury, więc gdzie was znaleźć? Monika.
MONIKA: Ale ja muszę jeszcze jedną rzecz wtrącić, muszę, bo się uduszę. [śmiech]
Bo zaczęłyśmy mówić o tym statucie, ale też jest taka, myślę, że to już nie jest sekret, ale jeszcze jesteśmy na etapie jakiegoś planowania, ale po warsztacie, które miałyśmy z Anią Strzałkowską o wizji i misji dochodzimy do tego, i to jest ta zmiana, która też się dzieje, że my nie chcemy pracować tylko z osobami koordynującymi dostępność. My chcemy zaprosić osoby tworzące artystycznie, że nam nie chodzi o jakąś wąską grupę. Tylko chodzi nam o wszystkie osoby, które chcą działać w tym obszarze, a to jaką formę przyjmuje to działanie, no to już umówmy się, że jest otwarta kwestia.
ANIA: Ale w kulturze? Doprecyzujmy.
MONIKA: W kulturze, ale forma, nie trzeba pracować w instytucji kultury, nie trzeba być koordynatorką dostępności, można, tak jak mówię być różnego typu osobami twórczymi po prostu odbiorczyniami, odbiorcami tych działań, ale jakoś celem jest to, ta dostępność kultury, a jeżeli chodzi o to, gdzie nas znaleźć, no to jesteśmy w trakcie też pracy nad stroną fejsbukową. Mamy swojego maila, ale maila to dopiszemy później w notatkach, bo nie pamiętam tego maila niestety, ale tak. Do nas dołączyć można do sieci, ale w tym momencie mówię, to ze mną lub z Sylwią można się kontaktować. Jak ruszy grupa to pewnie przekażemy informacje do ciebie Aniu i być może gdzieś tam poślesz to dalej.
ANIA: Ja myślę, że mogę też zadeklarować, że jesteśmy w rozmowach z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej o takiej zakładce, która, no właśnie wyszła stąd, z warsztatu z wami, że potrzeba takiego miejsca, gdzie będą promowane sieci współpracy, no i jesteśmy, mam nadzieję na dobrej drodze, i na którymś podcaście będę mogła już to oficjalnie ogłosić, ale tak żeby to zapowiedzieć i przepowiedzieć, żeby to się spełniło to tutaj dzisiaj deklaruję też już publicznie.
Moje drogie, nasz czas niestety dobiega końca. Zwróćmy się do tych osób, które będą wami zainspirowane, które być może no właśnie usłyszały to, że nie trzeba być idealnym, żeby założyć sieć, nie trzeba wiedzieć wszystkiego i mieć ogromnego doświadczenia, żeby założyć sieć. Co byście chciały im powiedzieć jakby teraz przed wami stanęła taka Monika Moniko, Sylwia Sylwio, co byście powiedziały wam. Jakby właśnie w tym procesie budowania sieci, jakbyście się ze sobą zaopiekowały w tym momencie.
SYLWIA: Tak pomyślałam sobie o tym, że sieć jest o grupie osób, więc chyba bym się rozejrzała będąc Sylwią, która ma potrzebę łączenia się w większą grupę osób działających na rzecz dostępności, czy może obok jest tam jakaś Monika.
ANIA: Piękne. Monika tak potakuje, że chyba zabrałaś jej pomysł. [śmiech]
SYLWIA: Właśnie myślę sobie o tym, że bardzo trudno robić coś samemu, tak jak zaczęłyśmy od tego, że o samopoczucie osamotnienie jest często na wysokim poziomie też w środowisku kultury niekoniecznie działając tylko w obszarze dostępności, więc dobrze zacząć od tej jednej osoby, bo może się okazać tak jak w naszym przypadku, że same nie byłybyśmy w stanie stworzyć sieci, ale mając siebie i ten przypominanie sobie o tym, że chcemy to zrobić no to pozwoliło nam do tego, żeby napisać tego pierwszego maila z zaproszeniem do tego, że „hej, tego i tego dnia zapraszamy do tego i tego miejsca. My będziemy no i wtedy, żeby zobaczyć co się wydarzy, czy przyjdzie może jeszcze jakaś kolejna i kolejna osoba. Więc tak.
ANIA: Moniko!
Monika: Absolutnie tak! Podbijam! Uważam, że to jest jakieś niesamowite! To znaczy, no właśnie, że myślę, że czasem każdy ma jakiś taki pomysł na robienie szalonych rzeczy i one, jeżeli ktoś ma odwagę robić, niech robi, ale no właśnie to to takie spotkanie też osoby, z którą nie wie się też do czego się dojdzie czy to się uda czy się nie uda, ale takie „no dobra, spróbujmy! zróbmy ten pierwszy krok i nawet właśnie, że ta osoba obok powie „dobra, zróbmy to” i że jakby, że nawet jeżeli ma się w sobie jakiegoś krytyka czy takiego hamulcowego no to to tak można razem się tak złapać nawet, zamknąć te oczy i tak dobra idziemy w to i myślę, że to jest w ogóle jakieś w każdej, w każdym dla mnie w każdym aspekcie mojego życia, znalezienie tej osoby, bo ona, bo czasami ta osoba też jest tą osobą, która zainspiruje, żeby się tym zająć, i no, i to jest, znowu! wracamy do tego, do tego podążania i słuchania, co się dzieje w świecie, w twoim mikroświecie, kogo masz obok i jeżeli masz tą osobę obok siebie to po prostu zrób.
ANIA: No i słuchajcie, duet idealny! [śmiech]. Chciałam powiedzieć duet idealny. Zapraszam gorąco tutaj, do Sylwii, do Moniki, do Trójmiasta, do Gdańska, do was, do Kompozytu, do Instytutu, żeby się z wami spotkać, żeby się inspirować, żeby się uczyć, bo naprawdę, jesteśmy już na takim etapie w Polsce, że możemy się od siebie uczyć, a przed wami drodzy państwo mentorki w zakresie budowania sieci współpracy, Sylwia Bruna i Monika Masalon. Gorąco! Gorąco wam dziękuję.
MONIKA: Dzięki!
SYLWIA: Dziękujemy.
ANIA: Dziękuję ci za wysłuchanie podcastu AŻ dostępność, który realizuję w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zapraszam cię do kolejnego odcinka oraz do dołączenia do Sieci Liderów i Liderach Dostępności.