Przejdź do menu głównego Przejdź do treści Przejdź do wyszukiwarki

Artykuł

27
kwi
2025

Transkrypcja do odcinka nr 6 podcastu STUDIA ROCK’AD’ROLL

Grafika. Czarne tło na nim biały napis: Prowadzi Roberto Więckowski. Studio Rock'AD'Roll Muzyka bez Barier. Odcinek nr 6: Muzyka na miarę marzeń - rozmowa z Anią Żórawską. Obok napisu Robert Więckowski i Ania Żórawska. Oba zdjęcia otoczone są najpierw białym później bordowym obramowaniem. Roberto uśmiecha się. Obok Ania również się uśmiecha. W lewym górnym rogu logo Rock'AD'Roll i Kultury Dostępnej.

„STUDIO ROCK’AD’ROLL – Podcasty o muzyce bez barier” to podcasty nagrane w ramach projektu ROCK’AD’ROLL realizowanego przez Fundację Kultury bez Barier. W cyklu sześciu rozmów odnajdziecie wątki dotyczące udostępniania muzyki osobom g/Głuchym i niewidomym. Będziemy mówić o potrzebach tych grup, jak i ich doświadczeniach. Rozmowy prowadzi Roberto Więckowski – Wiceprezes FKBB i wielki fan muzyki.

W szóstym odcinku Roberto rozmawia z Anią Żórawską – pomysłodawczynią, inicjatorką i prezeską Fundacji Kultury bez Barier. Ekspertką ds. dostępności, trenerką, autorką publikacji i audiodeskryptorką.

Zapraszamy do słuchania!

 

Tytuł odcinka: Muzyka na miarę marzeń – rozmowa z Anią Żórawską

Link do podcastu: SŁUCHAJ!

 

TRANSKRYPCJA ODCINKA NUMER 6:

[intro – muzyka rockowa]

Studio Rock’AD’Roll. Podcasty o muzyce bez barier.

Roberto: Dzień dobry! Studio Rock’AD’Roll, czyli nasze kulturalne podcasty o muzyce bez barier. Kolejny odcinek. Dzisiaj będziemy rozmawiali o wydarzeniu muzycznym bez barier, a naszym, moim, państwa gościem jest Ania Żórawska. Cześć, Ania!

Ania Żórawska: Cześć, Roberto

R.: Jeszcze razem nigdy nie nagrywaliśmy podcastu! Co ty na to?

A.Ż.: No fenomenalnie się czuję. To nasz pierwszy raz!

R.: Zdecydowanie. Sporo już do tej pory zrobiliśmy, m.in. kilka wydarzeń dostępnych. Ania – dla osób, które nie wiedzą jeszcze absolutnie nic – kto może przyjść na wydarzenie muzyczne?

A.Ż.: Wydarzenie muzyczne… No my chcemy, żeby mógł przyjść każdy. Każda osoba, czyli osoba z niepełnosprawnością ruchu, czyli poruszająca się na wózku.

Osoba, która nie słyszy – może być to osoba albo słabosłysząca, albo głucha.

Mogą przyjść osoby z niepełnosprawnością wzroku, zarówno te słabowidzące jak i niewidome. No i też mamy nadzieję, że będą coraz częściej przychodziły do nas osoby neuroróżnorodne, które mają potrzeby skorzystania np. z miejsc wyciszenia albo słuchawek wyciszających.

R.: I one wszystkie mogą się pojawić na dokładnie tym samym koncercie, występie, recitalu?

A.Ż.: Dokładnie tak, takie jest nasze marzenie.

R.: Jak im udostępnić… Albo jeszcze wcześniej, zanim powiem o tej dostępności – czy każda z tych osób, które wymieniłaś, będzie chciała wysłuchać tych samych piosenek? Czy to będzie to samo słuchanie piosenek, o którym większość z nas myśli tak na co dzień?

A.Ż.: I tak, i nie. Tak, bo wszyscy będziemy mogli wziąć udział w tym samym wydarzeniu, na tej samej  widowni zasiąść, brać udział w wydarzeniu tego samego artysty. Ale jednak przez to, że mogą być wśród nas osoby Głuche, one będą tych piosenek słuchały w interpretacji na polski język migowy, więc nieco inaczej. Ale jednak są na tym samym wydarzeniu co każdy z nas.

R.: Kiedy zacząć myśleć o tym, że chcemy zaprosić absolutnie każdego, komu przyjdzie tylko ochotę przyjść do nas? A kiedy jest już za późno?

A.Ż.: To jest świetne pytanie, Roberto, i cieszę się, że ono tutaj pada. Trzeba sobie na pewno uświadomić, że to jest proces. Na to potrzeba czasu, żeby przygotować dostępne wydarzenie muzyczne. I jeszcze jedna rzecz – musi zaangażować się, bardziej niż zwykle, artysta, którego zapraszamy do tej wspólnej przygody. Co to oznacza? Oznacza to tyle, że w przypadku artystów, których zaprosiliśmy dotychczas – był to Czesław Mozil, był to Grubson, była to Mela Koteluk, oraz ostatnio Bovska.

R.: Magda Bovska.

A.Ż.: Każdy z nich i każda z nich od razu wiedzieli, że to będzie projekt, że to będzie praca na dużo wcześniej przed koncertem.

Dlaczego? Dlatego, że tłumacze języka migowego, żeby dobrze przygotować się do interpretacji na polski język migowy, muszą wiedzieć, jakie piosenki wybrzmią na koncercie, w jakiej aranżacji one będą i później rozpocząć próby z artystą dużo przed koncertem. Po to, żeby się przećwiczyć, żeby na pewno jeszcze dopytać artystę, co on, jako autor piosenki, miał na myśli. Żeby na pewno to najlepiej zamigać, żeby oddać dynamikę tej piosenki i to wszystko dzieje się u nas na próbach przed koncertem.

I już na samym koncercie, wiadomo, to jest ten wielki finał, kiedy tłumacz pracuje z artystą. My mamy taką przyjemność, że, podczas prac z czterema artystami zbudowały się bardzo fajne relacje między artystami a tłumaczami i tłumaczkami, co było widać na scenie.

R.: Za chwilę wrócimy do tej wspaniałej czwórki, tej wielkiej czwórki. A co przygotować dla osób nieneurotypowych? Dla tych, którym czasami głośne dźwięki przeszkadzają, albo zbyt jaskrawe albo pojawiające się znikąd światła?

A.Ż.: To zacznę od końca: informacja. To, z czego my najczęściej szkolimy i na co uwrażliwiamy: koniecznie dajmy informację, czy podczas koncertu będą światła stroboskopowe. Mamy wspólną koleżankę z zaprzyjaźnionej fundacji, która jak tylko pojawiają się światła stroboskopowe – a porusza się na wózku – musi szybko opuścić salę, bo może się to u niej zakończyć padaczką. I ta informacja jest konieczna w ogłoszeniu dotyczącym koncertu. Więc na przykład przy ostatnim koncercie z Bovską też staraliśmy się dowiedzieć, jakie będą światła, czy na pewno nie będzie świateł stroboskopowych, bo to jest szalenie, szalenie ważne, żeby poinformować, kiedy one będą. Żeby w razie czego tak, jak tutaj nasza koleżanka mogła bezpiecznie i na tyle wcześnie, żeby ich nie zobaczyć, wyszła z sali. Więc to jest jakby pierwsza rzecz – informacja. Druga, bardzo ważna, no to tak jak trochę wcześniej powiedziałam – możemy wypożyczyć słuchawki wyciszające.

My po raz pierwszy właśnie w tym roku na koncercie Bovskiej wypożyczaliśmy słuchawki wyciszające. Tym razem nikt nie skorzystał. Ale już mamy za sobą wydarzenia np. w Festiwalu Kultury bez Barier, gdzie nawet nie wiedzieliśmy – nie było wcześniej zgłoszone takie zapotrzebowanie – i się okazało, że rodzice przyszli z chłopcem, który na miejscu wypożyczył od nas słuchawki. A wydarzeniem akurat były pokazy filmowe.

Więc warto je mieć. To też daje taki sygnał, że wiemy, po co to robimy, dla kogo to robimy i chcemy się tym dzielić i tym bardziej chcemy zapewnić komfortowe warunki.

I tego jest coraz więcej. To też obserwujemy, że w Polsce coraz więcej jest np. miejsc wyciszenia. W tym roku, w którym zrobiliśmy dziesiątą, jubileuszową edycję Festiwalu Kultury Bez Barier, sami jesteśmy zszokowani, bo w podsumowaniu widzimy ponad 70 miejsc wyciszenia na naszych prawie 300 wydarzeniach. To jest olbrzymia liczba! Wcześniej tego nie było na taką skalę. Więc to jest też kolejne rozwiązanie – miejsce wyciszenia na koncertach. Czyli przeznaczenie przestrzeni odizolowanej, odosobnionej, do której osoba, która poczuje się przebodźcowana, może się udać, wyciszyć. Fajnie, gdyby w takim miejscu nie było jaskrawych ścian, zbyt dużo elementów dekoracyjnych, żeby były w miarę przyjemne pluszowe kanapy, bądź taki fotel typu sako, taki worek, w którym możemy się zanurzyć i ten, który nas tak otula. Bo to też chodzi o to właśnie, żeby zrzucić z siebie to napięcie. Są takie miejsca, które mają też gniotki, żeby właśnie sobie pościskać i też ten stres rozładować, albo takie koce obciążające np. na ramiona, gdzie też po prostu to napięcie z ciała umyka. Więc to też jest rozwiązanie: miejsce wyciszenia.

Te trzy rzeczy staramy się powolutku robić. Jeszcze my sami nie zrobiliśmy miejsca wyciszenia, ale myślę, że to jest przed nami.

R.: Może, może nam się uda. Tak sobie pomyślałem o tym worku sako, czasami po dobrym koncercie sam pewnie bym chętnie tam zasiadł… Dobrze, Ania, co dla osób poruszających się na wózkach?

Rozumiem, że dostęp – żeby także widzieli artystę, żeby widzieli wszystko, co się dzieje na scenie, żeby w razie czego zadbać o ich bezpieczeństwo, gdyby cokolwiek się działo?

A.Ż.: Tak, Roberto. Jeszcze bym do tego dodała w ogóle oprócz tego, że dostępność architektoniczna oczywiście – i to już jest takie najbardziej oczywiste dla wielu – to dostępna toaleta w miejscu koncertu, bo to już takie oczywiste nie jest. Coraz więcej miejsc ogłasza się jako dostępne architektonicznie, ale problem pojawia się w momencie, kiedy pytamy “A gdzie jest toaleta?”. Ta toaleta się okazuje na poziomie -1,  z brakiem dostępu do tego poziomu, bo bez windy na przykład. Tylko schody tam prowadzą. To jest pierwsza rzecz.

Druga: to by było idealne, ale często wiemy, że to nie jest możliwe… No my mamy tę przyjemność współpracować z Narodowym Centrum Polskiej Piosenki w Opolu, gdzie sami rozstawiamy krzesła i te krzesła możemy w dowolnym miejscu zabierać.

Do czego zmierzam? Do tego, że osoby poruszające się na wózku super, gdyby mogły sobie wybrać miejsce, z którego jest im najwygodniej oglądać ten koncert. A nie, żeby siedziały tylko na skrajach rzędów i to najczęściej w pierwszych rzędach jest dla nich miejsce. Więc ten komfort odbioru jest szalenie ważny i to tak naprawdę jest to opowieść także o potrzebach innych grup.

R.: To jeszcze tylko niewidomi.

A.Ż.: Osoby niewidome, no właśnie. My tutaj do tej pory, mam wrażenie, że mówiąc o koncertach, o wydarzeniach muzycznych, większość z nas – nawet my, Roberto, tutaj trzeba chyba się uderzyć w pierś – myśleliśmy, że osoby niewidome po prostu chcą przychodzić na koncerty i to wystarczy. Ale coraz częściej także w fundacji między sobą rozmawiamy o tym, że chyba nie do końca to wystarczy. Nie sam odbiór muzyki satysfakcjonuje osoby z niepełnosprawnością wzroku, ale chcą wiedzieć więcej.

Czyli właśnie: w co ubrany jest artysta, artystka, jakie światła są używane, jaka jest ich dynamika – bo one właśnie czasem pulsują, czasem po prostu zalewają artystę i on jest  skąpany w kolorach, światłach… I to ma swoją dynamikę, która oczywiście jest zgodna z rytmem piosenki. To gdzieś nam umknęło, tego jeszcze nie zrobiliśmy na koncertach. Tutaj bijemy się w pierś, bo dużo o tym rozmawiamy ostatnio.

Tym bardziej, że też zaczynamy więcej i częściej pytać o to samych odbiorców – czy koncert im wystarcza, taki jaki jest oferowany na co dzień wszędzie? Czy jednak chcieliby tak zwaną audiodeskrypcję, czyli opisanie tego, co się dzieje na scenie właśnie, w jakich kostiumach występuje artysta, artystka. A teraz przecież na koncertach coraz częściej bohaterem jest także wizualizacja, czyli to, co artysta chce nam przekazać gdzieś tam podprogowo, za sobą, w tle. I to są różne sceny, filmiki, czasem zdjęcia, które się poruszają, no i to ewidentnie umyka osobom niewidomym. Więc to jest coś takiego, na co patrzymy, jeśli chodzi o dostępność wydarzeń muzycznych dla osób z niepełnosprawnością wzroku, jako nasz konkretny cel. Będziemy starali się go zrobić bardzo dobrze.

R.: Bez konkretnych sum, ale to dużo kosztuje?

A.Ż.: Dostępny koncert?

R.: Dostępny koncert.

A.Ż.: Dostępny koncert dla grup, o których rozmawiamy, czyli podsumuję: dla osób słabosłyszących… I tutaj jeszcze nie powiedziałam – pętla indukcyjna! Osoby słabosłyszące, żeby wziąć udział w koncercie, potrzebują dwóch rozwiązań. Jest to pętla indukcyjna. Ale pętla nie wystarcza i my to już wiemy, bo też badamy to, jak wiesz, Roberto – w projekcie, który nam się marzył od wielu lat, który uświadamia na temat potrzeb osób słabosłyszących – że pętla indukcyjna nie jest wystarczająca na różnych wydarzeniach.
Ona musi iść zawsze w duecie z napisami dla niesłyszących albo z tłumaczeniem na język migowy. Ale napisy są zdecydowanie bardziej uniwersalnym rozwiązaniem.

I w tym roku na przykład na koncercie Bovskiej mieliśmy zarówno pętlę jak i napisy na żywo na sali. Więc i to, i to jest szalenie ważne, żeby wystąpiło, żeby to było włączające.

Więc słabosłyszący potrzebują właśnie napisów i pętli, Głusi – tłumaczenia, interpretacji na język migowy. I drodzy państwo, tutaj też ważne – trzeba zaparkować na chwilkę ten temat – tłumaczenie na język migowy to jest jedna wycena, interpretacja piosenek na język migowy to jest druga wycena. I to jest kosztowne. Jedna piosenka na dzisiaj kosztuje plus minus 200 – 300 zł. Polska piosenka. Jeśli jest inny język, to troszeczkę nam wzrasta ta cena. I to trzeba oczywiście pomnożyć przez liczbę piosenek na koncercie. Więc to po prostu kosztuje.

Kolejne rozwiązanie dla osób niewidomych, tak jak tutaj wspomnieliśmy – audiodeskrypcja. Żeby ona się wydarzyła, to my musimy też zabezpieczyć sprzęt do odbioru audiodeskrypcji, a czasem kabinę, żeby lektor miał komfortowe warunki do tego, żeby nam tę audiodeskrypcję przekazywać do słuchawek. Więc, jak widać, pracują technologie. Pracują ludzie, którzy te technologie muszą obsłużyć. My musimy jakiś sprzęt zakupić, ale często – ja to też staram się powtarzać – czasem jest tak, że jeżeli my raz zainwestujemy te pieniądze, zwłaszcza jeśli jesteśmy właścicielem obiektu, to zaprocentuje. To się zwróci bardzo szybko. Natomiast jeśli my – my to takimi nomadami jesteśmy – jeździmy z tymi koncertami albo wydarzeniami po różnych miejscach, no to każdorazowe składanie i wynajmowanie, jeśli ktoś by tak jak my pracował, no to jest to wydatek. Nie ma co ukrywać. Ale my wierzymy w to, że warto.

R.: Kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy?

A.Ż.: Kilkanaście. Raczej kilkanaście, do 20 tysięcy. Myślę sobie, że dziesięć piosenek, bo to też trzeba konkretnie powiedzieć, to będzie około godzinny koncert. Nie licząc kosztów, bo w ogóle o tym nie rozmawiamy, wynajmu sali, zapewnienia tych wszystkich riderów technicznych i artysty. To jest tylko dostępność.

R.: Przy organizacji całego koncertu być może to nie jest suma aż tak ogromna. Tutaj dajemy pod rozwagę. Dobrze, Ania, będziemy powolutku kończyli, ale nie mogę nie zadać tego pytania, tym bardziej, że obiecałem. Śpiewali już dostępnie Czesław Mozil, Grubson, Mela Koteluk i Bovska. Tak po jednym zdaniu: koncert Czesława Mozila pamiętasz, bo…?

A.Ż.: Bo to był pierwszy raz i to były te emocje – ekscytacja, podniecenie, wszystko i ogromne, ogromne wzruszenie. Bo co zrobiliśmy? Zaprosiliśmy do interpretacji na język migowy młodych Głuchych i tłumaczy języka migowego (w tym nasze koleżanki z zespołu fundacji). No i te łzy wzruszenia Czesława.

R.: Grubsona pamiętasz, bo…?

A.Ż.: No bo tutaj po prostu była petarda! Tu była petarda. To, co zrobili tłumaczy w utworach Grubsona, co zrobił Grubson, to po prostu… No, scena płonęła od tej energii, od tej dynamiki. Ale też to była radość przez łzy, bo byliśmy sami na sali. Mało kto miał okazję doświadczyć tego, bo to było w pandemii, więc tylko zespół fundacji był na żywo, żeby odebrać to tak w pełni. Reszta osób, które zaprosiliśmy – było to ponad 150 osób, tak to pamiętam – oglądało nas w onlinie. I myślę, że to była wielka strata i chyba trzeba wrócić kiedyś do Grubsona.

R.: Mela Koteluk.

A.Ż.: Mela Koteluk… Pamiętam to zaangażowanie Meli, próby z Melą, to jak ona uczyła się języka migowego, żeby samodzielnie zaprosić Głuchych na koncert. Więc takie zupełnie inne zaangażowanie, wrażliwość i kolory. Pamiętam kolory, fiolety, światła… Czyli widzisz, ja pamiętam te światła, których nie opisaliśmy wtedy osobom niewidomym na koncercie. A ja to pamiętam najbardziej, jak ona występowała właśnie z tłumaczami. No i debiut naszej Niny, czyli naszej głuchej koleżanki, która po raz pierwszy wystąpiła na scenie i zamigała jeden z utworów, który później Mela wybrała na bis.

R.: No i Magda, Bovska.

A.Ż.: No i Bovska kojarzy mi się totalnie z kolorami. Dlatego że wcześniej, tuż przed koncertem, byliśmy na oprowadzaniu na wystawie “Bovska rysuje”, na którym oprowadzała nas sama Magda. Więc tak to pamiętam. Pamiętam też jej stres, taki fajny, motywujący stres. I to, jak przeżywała to spotkanie z nami i tę chęć totalnego zaangażowania. I ona podniosła tak poprzeczkę, że ona nie dość, że przygotowała zapowiedź, zaproszenie w języku migowym, to jeszcze otworzyła koncert w języku migowym, witając się z publicznością. Każdego tłumacza,  każdą tłumaczkę, zapraszała na scenę po imieniu, każdemu dziękowała. I pamiętam też ten koncert dlatego, że wreszcie wróciła publiczność. Mieliśmy pełną salę, prawie 200 osób, w Opolu. I te emocje… Ale to jeszcze, co pamiętam, to to, że po raz pierwszy na naszym koncercie migały przede wszystkim osoby Głuche.

Więc my też podnosimy sobie poprzeczkę. Używamy też tłumaczenia lustrzanego, czyli nasza koleżanka Alicja – żeby osoba głucha, która miga piosenkę, na pewno była w konkretnym momencie i konkretnym rytmie – stoi przed sceną i miga dokładnie to samo, co za chwilę ma zamigać osoba Głucha.

Więc to są właśnie takie momenty, które nas absolutnie wzruszają.

I ostatnia ważna rzecz, którą ja pamiętam i będę pamiętać. Nigdy tego wcześniej nie doświadczyłam i nigdy tego nie zaobserwowaliśmy, a wszyscy przeżywaliśmy: na jednym z koncertów, i to był koncert Meli Koteluk, Głusi na bisie migali razem z Niną piosenkę.

Chciałabym więcej takich chwil, gdzie razem, bez barier, korzystamy z koncertów.

R.: Niech się stanie. Nic więcej dodać już nie potrzebujemy. Chciałbym zapytać jeszcze o Anię Ozner. Chyba że dodasz, bo to też udział Fundacji. To taki miniwystęp, trzy piosenki raptem, ale też tłumaczone.

A.Ż.: Tak! I to, gdzie to się wydarzyło, bardzo chcę, żeby zostało w tym podcaście. To nasze 10 lat, Roberto. To nasze 10 lat Festiwalu Kultury bez Barier. Nasza pierwsza i może jedyna gala w historii Fundacji Kultury bez Barier. Właśnie Ania Ozner, która zgodziła się na to, żeby wystąpić z naszymi tłumaczami. Czasu było wtedy absurdalnie mało, bo długo szukaliśmy artysty. Repertuar tylko w języku angielskim, więc to pamiętam. No i fenomenalnych tłumaczy Głuchych. Tutaj wystąpili tylko Głusi tłumacze. Trzy piosenki w języku angielskim tłumaczone przez Głuchych tłumaczy. Wiem od ludzi, którzy uczestniczyli w gali, że to było przepiękne. Do tego stopnia, że możliwe, że będziemy robić coś jeszcze z partnerami biznesowymi w tym kierunku.

R.: Niech tak się stanie. Niech się stanie to jedno, o czym wcześniej powiedzieliśmy: żeby doświadczać tych wzruszeń, kiedy wszyscy razem bawimy się na koncertach. No i żeby byli ci, którzy będą chcieli pomagać w organizowaniu takich koncertów, choćby finansowo.

Pięknie dziękuję. Ania Żórawska była państwa i moim gościem. Dzięki, Aniu!

A.Ż.: Dziękuję, Roberto.

R.: Dziękuję Maćkowi, który nas realizuje. Dziękuję Damianowi, który nas zmontuje.

Zapraszamy do słuchania! A cały projekt Rock’AD’Roll jest finansowany dzięki dofinansowaniu z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, z funduszy promocji kultury. Do usłyszenia!

[outro – muzyka rockowa]

Studio Rock’AD’Roll. Podcasty o muzyce bez barier.

– –

O Rock’AD’Roll:

Celem projektu Rock’AD’Roll jest otwarcie świata muzyki na potrzeby osób niewidomych i g/Głuchych. Osobom niewidomym i niedowidzącym udostępniamy wizualne kody muzyki poprzez audiodeskrypcję teledysków i okładek płyt. Dla osób g/Głuchych organizujemy koncerty i przekłady tekstów utworów muzycznych na polski język migowy. Na projekt składają się: serwis internetowy: https://rockadroll.pl; organizacja koncertów tłumaczonych na polski język migowy; odsłuchy muzyczne, podcasty.

Dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

Facebook RAR: https://www.facebook.com/projektrockadroll/

Strona RAR: https://rockadroll.pl